Po ostatnich wydarzeniach, jakie mogliśmy obserwować na rynku obligacji, postanowiłem rozszyfrować mechanizm prawny, który pozwolił na ich zaistnienie! Polega on na tym, że emitent, który sprzedaje obligacje tzw. obligatariuszom, ma szczególne uprawnienia, o których istnieniu niewielu chętnych na nabycie papierów wartościowych ma jakąkolwiek wiedzę. Otóż, jeśli nie dokona on wykupu obligacji w terminie, wówczas ci, którzy je nabyli mogą nie odzyskać swoich pieniędzy. Mogą mieć również trudności w dochodzeniu swoich praw w sądzie. Okazuje się, że znacznie większe uprawnienia w tej sprawie przysługują … emitentowi! Jak to możliwe? Jak to się stało, że tego rodzaju regulacje przeszły przez komisje Sejmu i Senatu? Niestety mechanizm kryzysowy związany z obligacjami korporacyjnymi został podbudowany wieloma lukami w obowiązujących przepisach prawa.
Potwierdza to jaskrawy przykład pułapki inwestycyjnej, jaką stworzyły obligacje GetBack S.A. Organy nadzorcze mocno koncentrują się na procesach sprzedaży i ryzyku missellingu, czyli sprzedaży wadliwych obligacji, nie zwracając wystarczającej uwagi na kontrolę procesu ich wykupu. Uświadamianie konsumenta o ryzyku wiążącym się z inwestowaniem w obligacje jest ważne, ale problemy podstawowe tkwią w ustawie o obligacjach i niedoskonałości procesów oceny ryzyka przez domy maklerskie. W mojej ocenie przepisy ciągle w niewystarczającym stopniu chronią konsumentów. Oto kilka przykładów: emitenci obligacji mogą swobodnie zmieniać administratorów zabezpieczeń bez zgody obligatariuszy, a wtedy nie wiemy, z kim mamy rozmawiać, jeżeli kupiliśmy obligacje i chcemy je sprzedać. Ponadto: nie ma obowiązku ujawniania nowych administratorów w księgach wieczystych przy zabezpieczeniach hipotecznych; inicjatywa zwołania zgromadzenia obligatariuszy pozostaje w rękach emitenta, podczas gdy powinno się rozważyć nadanie takiego uprawnienia administratorom zabezpieczeń i zmniejszyć do 5% – to propozycja – wolumen obligacji danej serii z uprawnieniem do zwołania zgromadzenia przez obligatariuszy. Warto dodać, że w tej chwili nabywcy obligacji w ogóle nie mogą tego czynić!